Ale to już ostatni wpis z serii wspominkowych.
Następne będą już bliższe teraźniejszości.
Tak więc teraz jeszcze trochę lata zimą.
Moja panna biegała po ogrodzie i zaglądała w każdy kątek, tudzież próbowała się wspinać się na wszelkie możliwe przeszkody...
Na szczęście od czasu do czasu udało mi się ją sfotografować bardziej przyziemnie...
A że pogoda prawie cały czas nam dopisywała, więc fajnie robiło się zdjęcia.
Najgorzej było z ciuszkami.
Biedne maleństwo ma bardzo mało własnych.
Muszę temu w najbliższej przyszłości zaradzić...
Na koniec skorzystała z chwili mojej nieuwagi i wspięła się na wysoką drabinę - nasz najnowszy nabytek działkowy.
I jeszcze trochę letnich kwiatów dla Was ode mnie ♡
A ja też dostałam coś fajnego.
Po powrocie w domku czekało na mnie coś takiego ...
Prawda, że miło ♡
I na dzisiaj to już wszystko, czyli ostateczne pożegnanie minionego lata.
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie
i dziękuję za odwiedziny i miłe komentarze ♡♡♡
Bardzo piękne okoliczności przyrody a modelka jeszcze piękniejsza :)
OdpowiedzUsuńMiło,że zarówno otoczenie jak i laleczka się spodobały.
UsuńPozdrawiam serdecznie :-)
Ależ ona jest słodka, jak te wedlowskie czekoladki.
OdpowiedzUsuńDzięki, dzięki... No owszem, ona jest słodka, ale chyba te czekoladki od mojej córeczki były jednak słodsze ;)
UsuńPozdrawiam ciepło :-)
ta laleczka i fotki ociepliły moje serce :) Słodka jest :)
OdpowiedzUsuńMiło mi, że Twoje serduszko się rozgrzało ;)
UsuńPozdrawiam serdecznie :-)
Tak mi się podoba to Twoja Jolina :)))
OdpowiedzUsuńu mnie ona ma chyba najwięcej ubranek, tak jakoś
fajnie się na nią szyje :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Tak sobie myślę, że w następnym poście wyda się w końcu, jak ta moja panna ma na imię. Bo chyba jednak na stałe zagości w moim domku. A ubranka też już się tworzą. Chwilowo zimowe.
UsuńPozdrawiam serdecznie :-)
O, Kochana, jak Ty masz taką cudną lalę, takie otoczenie, takie kwiaty w letnim ogrodzie i takie niespodzianki w domu - to sama radość! Panienka, zwłaszcza w rozwianych włoskach, wygląda obłędnie!
OdpowiedzUsuńLalka jest, kwiatów chwilowo nie ma, a po czekoladkach to już nawet smaku nie zostało ... Ale było fajnie.
UsuńMiło, ze panna się spodobała.
Pozdrawiam serdecznie :-)
Śliczna jest ta lalka:) Mi tam tęskno do pięknej, białej zimy...
OdpowiedzUsuńTeż nie mam nic przeciwko pieknej białej zimie. Tylko niech rzeczywiście będzie biała. Bo chcę w tych białościach sfotografować tę moją pannę.
UsuńDzięki i pozdrawiam serdecznie :-)
miło tak pooglądać lato! piękna modelka!!!
OdpowiedzUsuńSamej mi się zrobiło miło, jak przygotowywałam post... Fajnie, że modelka się spodobała.
UsuńPozdrawiam serdecznie :-)
Śliczne to dziewczątko, nie mogę się napatrzeć na buzię!
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny i miły komentarz. Fajnie, że panna Ci się spodobała.
UsuńByłam u Ciebie w gościach, piękne zdjęcia robisz swoim pannom. Chciałam się wpisać, ale okropnie dużo danych trzeba podawać...
Tak więc tu pozdrawiam serdecznie :-)
Nie liczy się ilość, ale jakość ;) Te spodenki są takie ładne! Fason mają nie standardowy, a do tego ten kolor <3 Jolina ma bardzo ciekawy styl :)
OdpowiedzUsuńDzięki :) Spodenki są rzeczywiście z fajnego materiału, tyle że szyte na większą pannę. Ale w przyszłości może i tej się coś dostanie. tak przy okazji, to szkoda, że już nie piszesz o Japonii.
UsuńPozdrawiam serdecznie :-)
a wiesz, że ja bardzo lubię takie nietypowe aury nie mające zgodności z tym, czym za oknem świat nas straszy... urzekł mnie trzmiel - a wedlowski podarunek przywiódł na myśl rój motyli - ja bym wycięła po spałaszowaniu i pewnie po wielokroć korzystała - do sesji, pod myszkę (w koszulce foliowej), albo przyklejone na okładkę segregatora...
OdpowiedzUsuńA ja jednak bym wolała jeszcze trochę białości za oknem z lekkim mrozikiem.
UsuńA trzmiele, jak i zresztą i pszczoły ucztowały u mnie na wszystkim pachnącym i kwitnącym.
Co do serduszek, to zostawiłam sobie wkładkę ;)
Pozdrawiam ciepło :-)
lubię różnorodność - dlatego i mnie żałość
Usuńbierze, że tej białości póki co mikro było -
jak jest zima - ma być śnieg i mróz i już!
ale latem nie chcę jednak upałów...
Też uważam, że śniegu było stanowczo za mało. Po pierwsze z powodu białości, a po drugie przydałoby się go dużo więcej, bo coś sucho ostatnio w naszym kraju. Latem poproszę zaś o umiarkowane upały ;)
UsuńPozdrawiam ciepło :-)
Jaka słodka! Aż miło tak powspominać lato zimą. :)
OdpowiedzUsuńDzięki. Lato rzeczywiście miło wspominam i liczę, że nadchodzące będzie równie fajne...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :-)
Dziwnie ogląda się letnie fotografie zimą... Jakże kochałam rudbekie, gdy całe ich połacie panoszyły się na naszej działce. Od żółci po ciemne brązy. Poezja bursztynu! ;-)
OdpowiedzUsuńJa lubię sobie powspominać, choć tym razem to tak trochę z musu to lato zimą. Dzięki za nazwę kwiatu. Nie bardzo się znam na nazwach, ale chyba mam ich ze trzy rodzaje - tak mi się wydaje.
UsuńPozdrawiam ciepło :-)
U mnie też plucha, szarość i ponurość. Dobrze mi zrobiło wspomnienie lata u Ciebie. A lalka jest śliczna!
OdpowiedzUsuńNo tak trochę letnich zdjęć, kiedy za oknem szaro i plucha, to nawet miły akcent. Ja wolę zimę białą i z lekka mroźną...
UsuńFajnie, że lalka się spodobała.
Pozdrawiam serdecznie :-)