piątek, 16 sierpnia 2013

Małe spotkanko w Warszawie //Mini-Meet in Warsaw

Wczoraj odbyło się w Warszawie małe spotkanko lalkowe. 

Wynikło dość niespodzianie, ale za to nadspodzianie było miło :) I miałam przyjemność poznać osobiście Makarennę, która przyjechała ze swoimi maleństwami, ja zaś przywędrowałam ze swoją jedną Tonnerką. 
Trafiła mi się w związku z tym okazja potrzymania w łapkach i 'pomacania' pukisia (czyli Puki-fee z Fairyland) oraz większego Dala. A dlatego się tym tak ekscytuję, że przymierzam się - chwilowo tylko w myślach - do zakupu jakowegoś maleństwa. Obie wyżej wymienione panny mnie uwiodły. Bardzo są urokliwe...
Jedyne, co mnie odrobinę rozczarowało, to ciałka Obitsu, sądziłam że te większe są ciut masywniejsze. 
Ale i tak Dal ciągle mi się podoba. Po spotkaniu zresztą jeszcze bardziej...

A teraz już trochę fotek. Dużo ich nie ma, bo głównie jednak byliśmy zajęci 'gadaniem' ;)



Prawda, że moja panna świetnie pasuje do pukisiowego maleństwa ;)


Same ślicznoty :)


A potem dołączył do nas Kony z całą torbą barbiowych maleństw... Niesamowite rozkoszniaczki...
No i oczywiście się okazało, że czas za szybko nam uciekł...
Takie spotkanka są po prostu wspaniałe... 
Mam nadzieję w przyszłości znowu w jakichś uczestniczyć.



 Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie 
i baaardzo dziękuję za odwiedziny i wspaniałe komentarze :)

niedziela, 11 sierpnia 2013

The Versatile Blogger Award Nominations


Bardzo pięknie dziękuję Szarej Sowie za obdarowanie tym wyróżnieniem 
(kajam się, że z opóźnieniem o tym piszę).

Po pierwsze każdy z wyróżnionych ma wymienić 7 rzeczy, które lubi. To bardzo trudne zadanie według mnie, ponieważ takich rzeczy, które lubię, jest dużo więcej. 
Skupię się więc na swoich zainteresowaniach, a i tak dalej nie będzie prosto...

Po drugie należy nominować do tego wyróżnienia 15 blogów, które mają mniej obserwatorów niż 200. I to by się wydawało stosunkowo łatwe, gdyby nie fakt, że przede mną już co najmniej kilka osób to uczyniło, więc dla mnie nie zostało już chyba nic. Ale gdyby jakikolwiek blog spełniający te wymagania nie otrzymał jeszcze tego wyróżnienia, to proszę o kontakt na priva, a ja z przyjemnością przekażę dalej te nominacje...


To teraz moich 7 rzeczy, które najbardziej lubię:
1. Książki - bez nich nie ma dla mnie życia, nie jestem statystycznym Polakiem...
2. Lalki i wszystko, co z nimi się łączy
3. Podróże i poznawanie ludzi
4. Fotografię
5. Film i taniec/balet
6. Elfów, smoki...
7. Do pełni szczęścia potrzebny jest mi też długi dzień (czytaj: chodzi o to, przez ile godzin świeci słońce w ciągu dnia. Jak dla mnie mogłoby zawsze przez kilkanaście), czyli kocham światło dnia.


A na zakończenie chciałabym jeszcze pokazać  chociaż kawałeczek mojego mazurskiego miejsca na ziemi ;) Przy innej okazji może jakąś szerszą perspektywę zaprezentuję.




środa, 7 sierpnia 2013

Zabawa z fotkami // Fun with Pics

Gorąco, baaardzo gorąco, upał, upalnie...
Dzięki spuszczeniu rolet i zasłonięciu okien ciemnymi dość grubymi zasłonami, a także dzięki tychże okien zamknięciu, udało mi się utrzymać dzisiaj w mieszkaniu temperaturę tylko 30 stopni, co po przyjściu z dworu wydało mi się cudownie błogim chłodem ;)
Zaś pod wieczór nadciągnęły chmury, otworzyłam okna i nadal jest tylko 30 stopni i jest naprawdę nieźle. Oby tylko nie było gorzej...

A teraz wracam już do tematu wpisu.
Wczoraj - pod światłym okiem mojej córki - trochę się bawiłam obróbką zdjęć. Ten termin tak jest użyty na wyrost, ale w końcu od czegoś trzeba zacząć. I chciałam tylko dodać, że to naprawdę całkiem sympatyczna zabawa... Tylko trzeba mieć trochę czasu i cierpliwości ;)
No, a teraz moje,  bardzo skromne chwilowo, efekty tej zabawy fotkami.
Oczywiście na zdjęciach nadal króluje Wisenna.



I jeszcze chciałam się pochwalić (i jednocześnie przeprosić za trochę opóźnioną reakcję), że otrzymałam od Szarej Sowy wyróżnienie, o czym będzie więcej w następnym poście.

I dziękuję Wam wszystkim za odwiedziny i komentarze. Jesteście wspaniali :)

sobota, 3 sierpnia 2013

Moja BJD Wisenna w ogrodzie // My BJD Wisenna in a Garden

Znowu wylądowałam na kilka dni na Mazurach i znowu sobie nieźle popracowałam...
Widocznie takie mam te swoje wakacje w tym roku ;)

Ale tym razem udało mi się pstryknąć jakieś fotki (bo trudno to nazwać robieniem zdjęć - nie w takim pośpiechu) mojej Wisennie.
Niestety, Wisenna występuje w pożyczonym od Tonnerek stroju - gdyż jej się nie zdążył wykończyć - zresztą też nie do końca gotowym, choć bardziej zdatnym do użytku.





Jak widać po zdjęciach, pogoda nam średnio dopisała, czyli światło akurat tego dnia było kiepskawe, gdyż niebo się nam spochmurniało i słońce tylko momentami zza chmur przeglądało...





I jeszcze trochę samej zieleni i trochę widoku nieba na koniec :)




Bardzo się cieszę, że nadal mnie odwiedzacie i zostawiacie takie miłe komentarze :) 
To jest niesamowicie mobilizujące. 
Pięknie dziękuję i pozdrawiam Wszystkich ciepło !!!