Wynikło dość niespodzianie, ale za to nadspodzianie było miło :) I miałam przyjemność poznać osobiście Makarennę, która przyjechała ze swoimi maleństwami, ja zaś przywędrowałam ze swoją jedną Tonnerką.
Trafiła mi się w związku z tym okazja potrzymania w łapkach i 'pomacania' pukisia (czyli Puki-fee z Fairyland) oraz większego Dala. A dlatego się tym tak ekscytuję, że przymierzam się - chwilowo tylko w myślach - do zakupu jakowegoś maleństwa. Obie wyżej wymienione panny mnie uwiodły. Bardzo są urokliwe...
Jedyne, co mnie odrobinę rozczarowało, to ciałka Obitsu, sądziłam że te większe są ciut masywniejsze.
Ale i tak Dal ciągle mi się podoba. Po spotkaniu zresztą jeszcze bardziej...
A teraz już trochę fotek. Dużo ich nie ma, bo głównie jednak byliśmy zajęci 'gadaniem' ;)
Prawda, że moja panna świetnie pasuje do pukisiowego maleństwa ;)
Same ślicznoty :)
A potem dołączył do nas Kony z całą torbą barbiowych maleństw... Niesamowite rozkoszniaczki...
No i oczywiście się okazało, że czas za szybko nam uciekł...
Takie spotkanka są po prostu wspaniałe...
Mam nadzieję w przyszłości znowu w jakichś uczestniczyć.
Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie
i baaardzo dziękuję za odwiedziny i wspaniałe komentarze :)