piątek, 31 sierpnia 2012

Dzień Blogowicza :) // Blogger Day :)

Witam Wszystkich z wielką przyjemnością. Bardzo się cieszę, że tu zaglądacie, a jeszcze bardziej się cieszę, gdy komentujecie moje wpisy. Nadal na Was liczę :)))


Dzisiaj podobno jest Dzień Blogowicza, takie jakieś wieści dotarły do mnie zaułkami. Przyjęłam to za fakt stwierdzony i nawet bardzo mi się podoba taki pomysł :)

W związku z tym wszystkim moim Gościom-Obserwatorom (obecnym i przyszłym), a także każdemu innemu Blogowiczowi życzę fantastycznego blogowania, mnóstwa przyjaciół, gejzerów pomysłów i niech nam wspólnie to nasze blogowanie się rozwija, rozkwita i miłe będzie dla każdego. 
Czego Wam i sobie życzę nie tylko w tym jednym dniu.


Na okrasę dodałam dwie fotki z mojej podróży po Anglii. Jakoś tak mi się trochę kojarzą lalkowo i w ogóle ze światem wykreowanym na poły w wyobraźni, a na poły w rzeczywistości (nie będę ukrywać, że podobne wpisy - niewiele się różniące między sobą - umieszczę na innych moich blogach).

wtorek, 28 sierpnia 2012

Moja lalka elf // My doll elf

Dzisiaj chciałam pokazać moją prześliczną porcelankę (dużo ich nie mam).

Kiedy pierwszy raz ją zobaczyłam, od razu stwierdziłam, że muszę ją mieć, gdyż to po prostu jest prawdziwie elficka panna. Pragnę przy tym nadmienić, jeśli jeszcze tu o tym nie wspominałam, że jestem zakochana w elfach - szczególnie Tolkienowskich, ale nie tylko...



Udało mi się ją nabyć już jakiś czas temu, ale poza ustawieniem na stojaku nie miałam kompletnie czasu się nią zająć (przyznaję się bez bicia i nawet mi trochę wstyd, że ją tak porzuciłam). Muszę to jakoś nadrobić jeszcze w tym półroczu :)
Należy się jej porządne szorowanie i jakieś drobne poprawki makijażu. Muszę też doprowadzić do ładu jej śliczne włosy w srebrzystopopielatym kolorze. Miała naklejony na nich jakiś obrzydliwy naleśnik (może to była namiastka kapelusza), który w miarę bezboleśnie udało mi się usunąć.



Jeszcze tylko powinnam zaprojektować dla niej wspaniały strój godny elfa z Wysokiego Rodu (niezorientowanych, o co chodzi z tą nazwą, odsyłam do  J.R.R. Tolkiena).
Suknia, którą aktualnie posiada nie dosyć, że jest mocno sfatygowana, to jeszcze zupełnie jest nie taka, jaką bym sobie wymarzyła mieć :)
Mimo to lalka jest prześliczna i jedyna w swoim rodzaju, prawda :)

I jeszcze muszę dodać, że będzie miała elfie imię, tylko muszę się zdecydować na którąś wersję. Jak już w końcu dokonam wyboru, to nie omieszkam Wam powiedzieć.


Dodane : Miuki-chan w komentarzu stwierdziła, że mój elf jest chyba dość duży. Rzeczywiście, mały nie jest. Zmierzyłam moją elfią pannę i okazało się, że ma ok. 55 cm wzrostu... Hm, całkiem sporo :)

Pozdrawiam miło moich wszystkich Gości-Obserwatorów 
i bardzo WAM dziękuję za przemiłe komentarze. 
Toż to jak balsam na moją duszę !!!

piątek, 24 sierpnia 2012

Plenerowa końcówka // The Ending Outdoors

To już reszta moich plenerowych zdjątek z ostatniego wyjazdu.
Pure miała wystąpić w powiewnej sukni, ale jakoś tak wyszło, że zapomniałyśmy ją zabrać do przebrania.  Była w związku z tym niepocieszona.



Tak więc tylko w pośpiechu zmieniła chociaż bluzkę. Muszę zdradzić, że bluzka zrobiona została na gorąco z chusty - na szczęście tę ze sobą miałyśmy. Dzięki temu nastroje się poprawiły ...


Tu na tle domku. Ale niestety, nie jest to jej domek.




wtorek, 21 sierpnia 2012

Ciąg dalszy zdjęć w plenerze // Continued Photos Outdoors

Tym razem zdjęć będzie dużo więcej, a tekstu bardzo niewiele, czyli ciąg dalszy plenerowych ujęć z moją Antoinette Pure w roli głównej.


Zwróćcie uwagę, na czym stoi moja Pure. Na prześlicznych kaloszkach. Miałam ochotę je zakosić, ale okazało się, że są dziurawe. Niemniej jako kwietnik wyglądają świetnie ...


Prawda, że do twarzy jej w tych kwiatach (przynajmniej mnie się tak wydaje).






Na koniec wyczerpującej sesji powędrowałyśmy dla ochłody nad strumyk. Było bardzo przyjemnie na słonku, z powiewem wietrzyka w tle ...


sobota, 18 sierpnia 2012

Po raz pierwszy w plenerze // For the First Time Outdoors

W końcu miałam okazję zrobienia kilku (no może trochę więcej) fotek mojej jednej pannie w plenerze.
Pojechałyśmy sobie razem z Antoinette Pure dość daleko, aż w góry prawie (rzut beretem było do nich) odpocząć trochę. Przy okazji powstało trochę zdjęć.
Podzieliłam je na trzy grupy. Dzisiaj pierwsze z serii - na parapecie z fiołkami.



Prawie już jak na dworzu, gdyż za oknem widać sad.
A tak przy okazji stwierdziłam, że koniecznie muszę uszyć specjalną torbę do transportu moich panienek, żebym miała pewność, że dojadą na miejsce w idealnym stanie. Muszę się przyznać, że mocno się martwiłam, jak moja Pure zniesie takie dwa duże przejazdy. Na szczęście wszystko było OK.



W następną podróż pojedzie moja następna modelka. W końcu musi być jakaś sprawiedliwość :)

A na zakończenie tej krótkiej sesji zdjęcie kociaczka, w którym się zakochałam i ogromnie mi żal, że nie mogłam go ze sobą zabrać - a wyglądało, że mnie też polubił. Zobaczcie zresztą, jaki jest rozkoszny !!!


I jeszcze muszę się pochwalić - bo już nie mogę wytrzymać - że jadą do mnie nowe lalki i już niedługo mają przybyć. Nie mogę się doczekać. Takie czekanie jest okropeczne ...

I pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie :)

czwartek, 9 sierpnia 2012

Moja Cami Gold "w amarantach" // My Cami Gold 'in the amaranth'

Obserwuję od kilku dni zmagania konkursowe, czyli jak to ze zdjęciami tematycznymi bywa. Sama żałuję, że za późno się zorientowałam i nie zdążyłam się przyłączyć do tej fantastycznej zabawy.
A prezentowane zdjęcia i pomysły do tych zdjęć są naprawdę rewelacyjne. Dobrze, że to nie ja będę musiała zdecydować o zwycięskich miejscach. W życiu bym nie umiała dokonać wyboru.
W każdym razie z przyjemnością obserwuję (nawet niekiedy komentując) te fotograficzne zmagania. Gratulacje dla wszystkich uczestników letniej zabawy.


A teraz zaprezentuję chociaż jedno ubranko, które udało mi się jakimś cudem  wykończyć. W dalszym ciągu jest to seria strojów wykonanych z włóczki, tym razem z bawełny.




Tym razem występuje moja prześliczna Cami Gold - cała w amarantach. Uważam, że bardzo pięknie jej jest w tym kolorze. Świetnie odbija od jej delikatnej cery i wspaniałych włosów.





I jeszcze chciałam się pokazać mój nowy nabytek dla lalek, czyli właśnie ten fotelik, na którym siedzi moja Cami. Jakoś niebawem będzie niewielki pościk meblowy, bo jeszcze inne trofea przywędrowały do mojego lalkowego świata.
Ale to już pod koniec następnego tygodnia, bo na kilka dni wybywam w plener, aby trochę odpocząć i powdychać ciut świeższego powietrza. Może któraś z lalek ze mną pojedzie (może nawet więcej), to wtedy będą dodatkowo jakieś plenerowe sesje.

DO ZOBACZENIA :)))

środa, 8 sierpnia 2012

Moja Antoinette Pure w obiektywie // My Antoinette Pure in the Lens

Dzisiaj trochę zdjęć mojej Atonetki Pure robionych nowym aparatem - potem zresztą trochę jeszcze obrobionych. Fantastyczna zabawa i bardzo wciągająca, choć muszę przyznać, że też bardzo czasochłonna.




Dopiero zaczęłam mój aparacik rozpracowywać, więc liczę na to, że w przyszłości będzie jeszcze lepiej. Ale i tak podobają mi się już te zdjęcia, które do nim zrobiłam.
Chyba nabyłam nie najgorszy aparacik (w moim Zaciszu pokazuję próbkę zdjęć nocnych).




A zdjęcia powstały dość spontanicznie. Spięłam gumką włosy Atonetce, żeby mi się nie plątały w czasie przymiarek nowej sukienki, co mnie nieźle wkurza zazwyczaj. I spodobała mi się ta moja Pure w tej niby czaderskiej fryzurze. I stąd te fotki się wzięły.

I dzięki za wszystkie za komentarze i że jesteście. To jest fajne po prostu !!!

piątek, 3 sierpnia 2012

Projektuję meble // I Design Furniture

Ostatnio nie miałam kompletnie czasu ani na wykończenie jakiegokolwiek stroju dla lalki (choć częściowo aż dwa są zrobione), ani na planowaną sesję z moimi modelkami, ani też na wykończenie jakiejś włóczkowej robótki...

Zaglądałam na chwilę na blogi, starając się odpisywać na komentarze, które bardzo lubię i za które Wszystkim Odwiedzającym bardzo dziękuję. 
Wasze odwiedziny to wspaniała rzecz dla mnie i bardzo ważna do tego :)))

Otóż tak bardzo zajęta byłam głównie projektowaniem nowych mebelków do mojego malutkiego domku. I - między innymi - zaprojektowałam wiszącą witrynkę przeznaczoną tylko dla moich lalek.
Bardzo jestem z tego dumna.

Szafka będzie miała dwie półki: dolna docelowo ma być dla BJD (choć nie tylko), górna zaś dla moich wspaniałych tonnerowych modelek.
Oczywiście ten mój nieudolny projekt już bardziej profesjonalnie rozrysował potem bardzo miły Pan Stolarz. A ja już się nie mogę doczekać, kiedy te mebelki będą, a jeszcze trochę czasu upłynie, zanim pojawią się one w moim malutkim domku...

I drawn (very bad) the project  glass cabinet for my dolls. Next a carpenter already drawn my project properly.
On the bottom shelf in the future will be my BJD (and maybe other dolls), and on the top shelf will be my Tonner dolls. I'm very happy with it.
Now I wait with impatience, when furniture arrive to my little home.

Do tego powstał niewielki pawlacz w przedpokoju i wreszcie wszystkie shippery i pudełka lalkowe znalazły swoje miejsce.
Dokupiłam też moim panienkom mebelki, ale dopiero wędrują do mnie. Jak już dotrą, to może w końcu będzie ta od dawna planowana sesja....