Przebywałam głównie w Sopocie i muszę przyznać, że wypiękniało tutaj ostatnio nadspodziewanie. Kiedy byłam tu wcześniej (na koncercie Clannadu), nie mogę powiedzieć, abym była zachwycona.
Teraz uległam prawdziwemu zauroczeniu. Ale więcej o samym pobycie i o Sopocie (i nie tylko) w najbliższych dniach na moim blogowym Zaciszu...
A dzisiaj chciałam pokazać kilka zdjęć z klimatycznego wnętrza kawiarenki Zaścianek, którą poznałam dzięki rekomendacji Monochrome i bardzo polubiłam - za wnętrza, subtelną muzykę oraz miłą i prawie niezauważalną obsługę (jednoosobową i męską zresztą).
A spotkanie dotyczące malowania moich lalek było fantastyczne. Jak to fajnie spotkać się z kimś, kto też się interesuje tym samym. Wzbudziłyśmy nawet niejakie zainteresowanie u gości, zaścielając niemały stół naszymi lalkami, ich strojami i przepięknymi butami przyniesionymi przez Monochrome...
W gorączce rozmów na lalkowe tematy nawet nie spostrzegłyśmy, jak przemknęło ponad dwie godziny i każda z nas musiała zmykać. Ale było wspaniale i bardzo miło wspominam to spotkanie (później zresztą powtórzone w tym samym wnętrzu).
Zapadły na tym pierwszym spotkaniu ustalenia dotyczące zarówno pomalowania małej Dummy, jak i przemalowania mojej elfiej księżniczki, czyli Arwen...
Arwen zresztą wróciła razem ze mną z tej podróży, ale dopiero za jakieś 2-3 dni będzie miała sesję zdjęciową w 'nowej odsłonie'. Tak więc w najbliższych postach będzie się pokazywać tylko Cami Gold (w pożyczonej zresztą od Arwen sukni), która była moją główną modelką sesji zdjęciowych podczas tej sopockiej wyprawy.
Ciąg dalszy naszych sesji, choć w zmienionej scenerii, nastąpi już niebawem :)))
A żebyście nie myśleli, że o Halloween zupełnie nie pamiętam, to na koniec jedno zdjęcie sopockiej dekoracji (a było ich całe mnóstwo, bardzo pięknych i bardzo różnych), gdyż miasto od ładnych kilku dni przygotowywało się do obchodów tegoż...