Będzie o maskotkach przeze mnie wykonanych techniką filcowania na sucho.
Jeśli ktoś nie wie o co chodzi, to krótko napiszę - specjalnymi igłami z zadziorkami ubija się np. wełnę (na szkielecie np. z drutu), aby osiągnąć zaplanowany kształt. Przy okazji trafia się często w palec, a każdym razie ja tak robię i nawet postanowiłam sobie w związku z tym uszyć ochraniacz na mój biedny paluszek.
To tyle, jeśli chodzi o filcowanie (w wielkim skrócie oczywiście), wracajmy teraz do maskotek, czyli moich ulubionych myszek.
Oto moja pierwsza myszka, a w zasadzie już nie moja, gdyż spodobała się ogromnie mojej córce :)
Ta myszka jest w kolorze jasnego beżu.
I jak widać, ma mało ubranek, choć dorobiła się drugiego szaliczka, w kolorze czerwonym, żeby miała na zmianę.
A teraz moja druga myszka. Ta już ma ubranko, jak zresztą widać. Może w przyszłości dostanie jakieś następne, żeby miała się w co przebrać :)
Ta myszka jest biała i ma delikatnie różowy nosek i wnętrza uszek. I do tego ma białe wąsy, a poprzednia czarne. Może zwróciliście uwagę...
Ze swoich wojaży przywiozłam im śliczne kapelusiki, co pokazałam TUTAJ.
Mam cichą nadzieję, że może moje myszki się Wam spodobają (więcej zdjęć można zobaczyć TUTAJ i TUTAJ - zapraszam do oglądania).
To dalszy ciąg moich fascynacji procesami filcowania na mokro i na sucho.
Pewnie w przyszłości powstanie coś jeszcze ;)
A na koniec chciałabym Wam pokazać rysunek myszki, a może szczurka, który baaardzo mi się spodobał. Pochodzi z dawniejszych czasów z czeluści internetu.
Słodziakowate:) Zakochałam się:)
OdpowiedzUsuńOjej, bardzo mi miło !!!!!
UsuńPozdrawiam serdecznie :-)
Myszeczki są prześliczne:) Wcale się nie dziwię, że córa jedną adoptowała:)
OdpowiedzUsuńNo cóż, bardzo mi miło, że się podobają. Może w przyszłości będzie więcej ...
UsuńPozdrawiam serdecznie :-)
Padłam z wrażenia, bo myszki są cudowne! Technika, którą są wykonane, jest dla mnie tajemnicą, ale efekt Twoich prac jest piękny!
OdpowiedzUsuńSuper, że myszaki Ci się spodobały :) Technikę trudno opisać, choć w rzeczywistości chyba taka bardzo trudna nie jest ...
UsuńDziękuję i pozdrawiam serdecznie :-)
Ja tez się zakochałam :) Cudne są po prostu:)
OdpowiedzUsuńNo cóż, bardzo mi miło z powodu tego zakochania ;)
UsuńCała przyjemność po mojej stronie ...
Pozdrawiam serdecznie :-)
Przecudne myszki. Do schrupania.
OdpowiedzUsuńBardzo mi przyjemnie, że Ci się spodobały :)
UsuńPozdrawiam ciepło :-)
OOOOOOOO!!!!!!!!!! cudo filcowanie zwierzaczków to dla mnie strasznie wysoka poprzeczka i podziwiam, całkowicie, do szpiku kości i ze szczętem a i ja też się zakochałam a jeszcze zapraszam do siebie zurineczka.blogspot.com
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny i zaproszenie. Zajrzę :)
UsuńMiło, że moje myszki filczanki spotkały się z takim gorącym przyjęciem z\Twojej strony.
Pozdrawiam serdecznie :-)
So adorable!
OdpowiedzUsuńMuff, thank you. Your comment is very nice.
UsuńCordially greetings :-)
zaglądam i niezmiennei się zachwycam! ccudowni są oboje!
OdpowiedzUsuńDzięki, dzięki, bardzo mi przyjemnie z powodu Twojego zachwytu :)
UsuńMoże w przyszłości będą następne typki.
Pozdrawiam serdecznie :-)
Cudowne te myszki, szczególnie ta w sukieneczce przypadła mi do gustu. wygląda jak mała modnisia i ta parasolka do kompletu...
OdpowiedzUsuńŚliczności :)))
Podziwiam też umiejętności wykonania tą techniką dla mnie całkiem obcą choć znaną. Wyobrażam sobie jak muszą Cię boleć palce, ale dla takiego efektu warto pocierpieć :)
Pozdrawiam serdecznie :)))
Asiu, miło mi, że moje myszki się spodobały. Pewnie w przyszłości jeszcze jakieś powstaną, a może inne maskotki też.
UsuńKiedyś się zmobilizuję i napisze trochę o tej technice...
Pozdrawiam ciepło :-)
mamma mia zielona pietruszka -
OdpowiedzUsuńcudne piszczące wspaniałości!
każda urocza - nie dziwię się, że
Córcia zagarnęła jedną ♥
Fajnie, że moje myszaki Ci się spodobały, to miłe. Córce też się podobały. Być może, że ta w sukieneczce będzie prezentem dla kogoś ...
UsuńPozdrawiam serdecznie :-)
... i do tego wielce ujmującym prezentem ... :D
UsuńMam taką nadzieję :)
UsuńPozdrawiam serdecznie :-)
Uwielbiam te Twoje myszki, są jak żywe! I tyle w nich ciepła. Niebawem obfotografuję moją ceramiczną mysz ;-)
OdpowiedzUsuńRysunek doskonały, pełen emocji. I co najważniejsze - realistycznie oddany. To jest to co lubię, na czym i ja się wychowałam. Teraz "artyści" nie potrafią tak rysować...
Oj, miło mi Kido, że moje myszki Ci się spodobały. Bardzo jestem ciekawa Twojej ceramicznej panny... W ogóle lubię Twoją ceramikę.
UsuńDzięki za docenienie rysunku. Bardzo mi się podoba.
Pozdrawiam serdecznie :-)
Wpadłam z rewizytą i oczywiście nie omieszkam zostać na dłużej.
OdpowiedzUsuńP..S. Trafiłam "wprost na post myszkowy",że tak rymnę. ;) hmmm, moja fobia gryzoniowa jest faktem niestety, a co najdziwniejsze, swego czasu popełniłam filcowanego myszola ;) Pozdrawiam Cię serdecznie. :)
Dzięki za miłą rewizytę i oczywiście zapraszam jak najczęściej :)
UsuńJa lubię gryzonie, choć przyczyniają czasami mnóstwo szkód. Jednak mnie to nie zniechęciło ...
Również będę odwiedzać ..
Pozdrawiam serdecznie :-)
Widzę że rym jeno w mojej głowie powstał i pozostał. ;) Pomyślałam:"wprost na myszkowy post", a zapisałam inaczej. :P
UsuńSerdeczności Marille. :)
Też mam podobnie, często co innego w głowie, a co innego na języku. Niekiedy głupio przez to wychodzi. A rym fajny ;)
UsuńPozdrawiam serdecznie :-)
Przeurocze myszki. Bardzo mi się podobają. :)
OdpowiedzUsuńPiękne dzięki !!!c Miło mi, że się spodobały ...
UsuńMoże będą podobne ...
Pozdrawiam serdecznie :-)
mysie są śliczne !!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję. Miło mi bardzo, że się podobają.
UsuńPozdrawiam serdecznie :-)
Jakie cudne te myszki :) Nie mam pojęcia o filcowaniu, wiem tylko ja wygląda filc i... to by było na tyle :D Jednak myszki są przekochane :) Uwielbiam takie wytwory ludzkich dłoni :) Są nie tylko śliczne, estetyczne, ale przede wszystkim wykonane z sercem :) Pozdrawiam myszki :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło,że tak bardzo Ci się spodobały moje myszki. Ja też je lubię. Może w przyszłości powstaną jakieś następne, w każdym razie takie mam plany.
UsuńPozdrawiam serdecznie :-)