piątek, 18 lutego 2011

Antoinette Pure w 'Zwiewnej delikatnej bieli' // Antoinette Pure in 'The Delicate Airy White'

To nowe ubranko dla mojej Antoinette bardzo mi się podoba. Jest białe bielutkie, delikatne i zwiewne, ozdobione prześliczną, białą również, gipiurą. Modelka wygląda wg mnie w nim zachwycająco.
Niestety, zdjęcia  nie do końca to wszystko oddają. Mój aparacik coraz gorzej się spisuje, a obecnie odczuwam absolutny brak  środków na zakup nowego. Mówi się trudno, będę musiała się zadowolić chwilowo tym, co mam :)


Na pierwszym zdjęciu Antoinette pozuje w samym tylko płaszczu, w subtelny sposób ukazując swe wdzięki. Widać ją na tle jednego z moich ulubionych obrazów Amadeo Modiglianiego.


Tutaj już jest w pełnym stroju, czyli w bardzo dopasowanej sukni z intrygującą górą oraz w tym niby płaszczyku - nieschodzącym się z przodu, ale za to z bardzo obfitym tyłem.
W tym przypadku trochę wzorowałam się na dawnych strojach, choć tylko na zasadzie bardzo luźnych skojarzeń.


Mam nadzieję, że na powyższym zdjęciu bardziej widać delikatność tkaniny (coś na podobieństwo tiulu, choć o innym splocie). Właśnie z tego powodu suknia została uszyta z podwójnej tkaniny, gdyż nie chciałam mieć jej na podszewce, aby nie znikło wrażenie delikatności.


Kiedy tak patrzę na to zdjęcie, to w tej kreacji moja Antoinette jeszcze bardziej wydaje mi się Pure...


Na dwóch ostatnich zdjęciach pokazuję Antoinette w większym zbliżeniu, aby szczegółowiej zaprezentować górę sukni, dodatkowo ozdobionej na staniczku piękną kompozycją z różnych perłowych i srebrnych koralików. Suknia, tak samo jak płaszczyk, ozdobiona jest gipiurą. Z tyłu suknia zapinana na dwie niewidoczne zatrzaski.
Płaszczyk jest odcinany pod biustem i z tyłu ma dużą kontrafałdę, dzięki czemu powstała ta jego 'obfitość'.


Po raz pierwszy część stroju uszyłam na maszynie, tzn. całe obrębianie i tzw. dłuższe szwy. Jednak większość nadal szyta ręcznie, głównie chodzi o przyszywanie gipiury, choć nie tylko.


Przy okazji spostrzegłam pewną ciekawostkę, której wcześniej nie widziałam. Ponieważ do tej sesji zdjęciowej zmieniałam mojej modelce fryzurę, zauważyłam więc, że z przodu Antoinette ma naprawdę gęste włosy, natomiast dalej już nie tak bardzo. I głowa lalki jest pod włosami pomalowana na czarno. Wymyśliłam sobie, że być może po to, że jeśli wpadnie się na pomysł uczesania jej np. w wysoki koński ogon, to nie będą przeświecać miejsca mniej gęsto 'zawłosione'. I rzeczywiście nie przeświecają. Widać z tego, że to dobry patent  :)



piątek, 11 lutego 2011

'Dwie Barbie z trzech' // 'Two out of the Three Barbies'

Dzisiaj się nieźle męczyłam nad rozmontowaniem trzech Barbie. Tzn. zdejmowałam im głowy, a nie był to proces łatwy, jak się okazało. Wszystko przez haczykowate zaczepy (skądinąd bardzo potrzebne), którymi jest zakończony korpus lalki. A musiałam zdjąć te głowy aż z trzech ciałek. Ilustrują to poniższe zdjęcia, na pierwszym i drugim widać choć trochę te złośliwe zakończenia.



Jak widać już częściowo na pierwszym zdjęciu, operacja zakończyła się sukcesem, choć w pewnym momencie myślałam, że nie będzie dobrze. Ostatnie ciałko bez głowy (od prawej) obecnie nie może być wykorzystane. Niestety, jeszcze brakuje mi wiedzy, co można zrobić z obluzowanymi nogami w stawach kolanowych. W tej chwili lalka nie może stać, nawet podparta chyba też by nie mogła. A poza tym niezbyt dobra z niej byłaby przez to modelka.


A to już jest Barbie z nowym ciałkiem (na szczęście głowy tylko zdejmowało się bardzo trudno). Cieszę się ogromnie, że zdołałam ją przywrócić mojej kolekcji. Od momentu zakupu bardzo mi się podobała, choć wymagała gruntownego kilkukrotnego mycia i prania - najpewniej pochodziła z domu, gdzie chyba palono niezłe ilości papierosów. A teraz jest śliczna i będzie oczekiwać - w nagrodę za powrót - na jakiś piękny strój (jest druga w kolejności 'u stylistki' czy mnie).

Z kolei druga lala, która też zyskała nowe ciałko. Prawda, że też śliczna. Ale ta jednak u mnie nie zostanie. Już jest zamówiona, jeszcze tylko strój nieuszyty. Ma się przeobrazić w pannę z dawniejszych czasów w jakiejś pięknej balowej kreacji. Projekt w głowie już mam prawie gotowy, szczegóły jak zazwyczaj objawią mi się w trakcie. Kiedy tylko strój się zmaterializuje, zaprezentuję go oczywiście tutaj.



Tak więc został mi jeden niesprawny korpus lalki i jedna główka z ciekawym odcieniem włosów. Może uda mi się w przyszłości wymyślić coś w związku z nimi.

wtorek, 1 lutego 2011

Lalki Tonner - przemienione / Tonner Dolls - Repainted

Dzisiaj chciałam pokazać nie stroje dla lalek, lecz same lalki, ale jakże odmienione. Zostały przeze mnie 'wynalezione' w zasobach internetowych.
Podaję link strony - http://nancyleemoran.com/UniqueDoll/AntoinetteDolls2009.html - dla osób zainteresowanych obejrzeniem całości.
Repaints, w dosłownym tłumaczeniu oznacza przemalowany. Ale myślę, że w przypadku lal pokazanych poniżej, to zbyt mało pojemne słówko.




To są lalki powstałe na bazie manekinów, czyli jeśli chodzi o ich kolorystykę, wyraz i wygląd buzi, wszystko  powstało od nowa, a nie zostało zmienione czy przemalowane. Stroje to w ogóle odrębna kwestia, o której tylko wspomnę. Widać gołym okiem pieczołowitość i staranność haftu oraz wykonania samego ubranka.




Powracając do lalek, są zachwycające, oczywiście jeśli ktoś kocha tę konwencję  - nazwałabym ją romantycznie delikatną. Wprawia w zachwyt swoją subtelnością. Sama nie wiem, która bardziej mi się podoba. Zazwyczaj wybieram lalki ciemnowłose lub rude, ale ta blondynka też coś w sobie ma.
Nieprawdaż, są rewelacyjne, trochę jakby w dawnym stylu.