Jestem i żyję i niebawem postaram się o jakiś obszerniejszy wpis.
A dzisiaj chciałam Wam przedstawić moich dwóch nowych malców.
Jeden zakupiony a drugi prezentowy (?).
Ten pierwszy to fajny kociak wypatrzony na straganie w dzień targowy (znowu !!!)
Sami zobaczcie, jaki fajny...
Niestety, po wyjęciu z opakowania okazało się, że ma pękniętą rączkę i będzie w przyszłości potrzebna pomoc.
Czy ktoś z Was kleił porcelanki i jakiego kleju do tego używałyście.
Będę wdzięczna za wszelkie podpowiedzi.
Ale buźkę ma naprawdę bardzo ciekawą i wdzieczną.
Ma też całkiem fajne zdejmowane ubranko.
Poza butkami, które są również porcelanowe.
I ma też świetny kapelusz, zresztą razem z kapitalnym kocim uchem.
Kapelutek też nie jest zdejmowany.
W każdym razie bardzo mi się spodobał ten typ.
A drugi nowy nabytek to w zasadzie taka niespodzianka.
Razem z kuzynką robiłyśmy drobne zakupy w jakimś sklepie, który się kasował, więc ceny były mocno okazjonalne.
Jakież było moje zdziwienie, gdy przy płaceniu (całe 40 zł) otrzymałam w upominku od sklepu tego oto misiaka.
Prawda, że całkiem sympatycznie się prezentuje mimo trochę zadartego pyszczka.
A ponieważ to misiak breloczek, to nie jest wykluczone, że w przyszłości zawiśnie przy jakiejś stworzonej przeze mnie torbie.
Takie oto dwa typki wzogaciły moją "maskociarnię".
Ostatnio w ogóle doszłam do wniosku, że jestem okropeczną gadżeciarą.
I jeszcze na koniec kwiecie żółciutkie dla Was (z mojej działki).
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie :)
Dziękuję za Wasze odwiedziny i miłe komentarze pomimo mojej rzadkiej obecności.
Do następnego razu !!!