Kiedyś wspominałam o moich porcelanowych lalkach.
Jak już pisałam, mam ich niewiele, ale same bardzo ulubione. Księżniczkę elfa mieliście już okazję poznać.
Teraz przyszła kolej na moją rudowłosą piękność.
Swego czasu wpadła mi w oko i postanowiłam ją mieć, i udało się, co do dzisiaj cieszy mnie niewypowiedzianie.
Niedawno śliczna Julka (bo takie właśnie ma imię) dostała ode mnie nowy fotelik, który bardzo się jej spodobał i w którym zazwyczaj rezyduje. W końcu przestała więc narzekać, że nie ma własnego kąta i nie ma się gdzie podziać...
Julka ma po prostu cudowne włosy. Co najmniej przez pół życia chciałam takie mieć...
Pamiętacie może serial o Robin Hoodzie (muzykę do niego napisał Clannad), gdzie Marion grała aktorka (nazwiska już nie pamiętam) o podobnych włosach. Byłam zauroczona jej wyglądem, oczywiście za sprawą tej rudowłosej burzy loków. I w zasadzie tak mi pozostało do dzisiaj...
Nie dosyć, że Julka ma fascynujące włosy i świetnie kolorystycznie dobrane ubranko, to jeszcze wszędzie taszczy ze sobą ukochanego misia...
Oczywiście to jeszcze nie koniec zbioru moich 'porcelanek'. Ale nie zostało ich już zbyt wiele.
Może niedługo uda mi się zaprezentować następną z nich.
A teraz z zupełnie innej beczki. Ostatnio jestem zajęta (i nie tylko ja) naprawianiem szkód na moich blogach. Nastąpił tego jakiś przerażający wysyp (się dostało momentami Bloggerowi).
Niestety, najwięcej szkód poniósł właśnie mój blog lalkowy. Jeszcze nie do końca wszystko zostało (moimi własnymi i znowu nie tylko rękami) usunięte. Wiele pracy przede mną.
Poza tym moja córka pracuje już nad zmianami w wystroju bloga. Obie mamy nadzieję, że będzie jeszcze ładniejszy i ciekawszy.
Jakoś mi się tak ostatnio bardzo zachciało pozmieniać różne rzeczy na blogu lalkowym najpierw, a na włóczkowym w następnej kolejności.
I już zupełnie na koniec płomienny zachód słońca za moim oknem :)
Ps. A szycie strojów dla moich biednych panienek ciągle w fazie projektów.
Sami rozumiecie - święta, święta...
Głównie jestem zajęta przygotowywaniem drobnych i mniej drobnych prezentów i prezencików. Niekiedy udaje mi się coś nawet sprzątnąć.
I tylko czasu nie daję rady dogonić...
Znam ten brak czasu. A święta już za tydzień. Julka bardzo mi się podoba. Mam słabość do rudzielców i zielonego koloru.
OdpowiedzUsuńNo własnie, święta już za tydzień, a ja w lesie...
UsuńTeż się od zawsze kochałam w rudzielcach wszelkiej maści. Jeszcze za mną jakiś co najmniej jeden chodzi.
Pozdrawiam :)
Od kiedy wróciłam do pracy to nie mogę się w żaden sposób ogarnąć(trzy lata siedziałem w domu :-)) Nie mogę wyjść z prania i garów:-) a o świętach nie wspomnę.
OdpowiedzUsuńUwielbiam rude włosy (sama takie noszę:-)krótkie bo krótkie ale rude:-)) Lalka wygląda niesamowicie :-) a misiu bombowy:-)
Pozdrawiam cieplutko.
Znam ten ból pracowo-domowy ;) Kiedyś tak tyrałam przed świętami, że się nosem podpierałam, teraz wrzucam większy luz...
UsuńTeż się staram choć trochę rudo wyglądać, choć wychodzi chyba bardziej kasztan...
Pozdrawiam :)
Pamietam Marion....ja wlasnie pol zycia mialam takie wlosy...i marzylam o prostych:)
OdpowiedzUsuńLalka cudna...ja tez mam kilka swoich porcelanek...dokladnie 4 i dwie z nich sa rude:)
Tak, Marion trudno zapomnieć ;)
UsuńHa, jak to jest, jak się ma kręcone, to się marzy o prostych, a jak się ma proste, to wtedy odwrotnie się marzy. Jak to trudno nam dogodzić.
Twoje porcelanki tez są cudne.
Pozdrawiam :)
Przepiękna lalka!!!! Zachwyca niebanalnością wykonania, doborem kolorystyki... i te włosy! świetna!
OdpowiedzUsuńHa, no właśnie, te włosy. Nie da się ukryć, że nie można ich nie zauważyć ;)
UsuńDzięki za zachwyt nad lalką i pozdrawiam :)
Hello from Spain: I love this doll. The dress is wonderful. Keep in touch
OdpowiedzUsuńHi Marta ;) Thank you for your nice comment. I'm happy that you love my doll.
UsuńI cordially great :)
hej
OdpowiedzUsuńcudowna lalka , śliczną ma buzie .
podoba mi się jej kolor włosów .
Misio jest słodziutki
pozdrawiam ;-)))
Fajnie, że lalka Ci się podoba :)
UsuńJak jej kiedyś w jakiejś bliżej nieokreślonej przyszłości uszyję nowy strój, to miś będzie służył jako maskotka...
Pozdrawiam :)
What a cool doll. I cant tell, but is her bear sitting inside her dress or is the bear wearing a matching outfit? Either way, super cute.
OdpowiedzUsuńHope you get your blog woes fixed soon.
Hi Muff :)
UsuńThe bear has own outfit. It's a similiar to a doll clothes. They are very cute - I think too.
I cordially great :)
Prześliczna. Ma piękne włosy. Sama bym takie chciała. :)
OdpowiedzUsuńOj tak, włosy ma prześliczne :) Sama zawsze o takich marzyłam.
UsuńPozdrawiam ciepło ;)
Juleczka jest bardzo ładna.Śliczne ma włoski.Fajnego ma misia na sukieneczce.Fotelik pierwsza klasa.;)
OdpowiedzUsuńDzięki za miły komentarz :) Ja też ja lubię.
UsuńPozdrawiam ;)