środa, 30 stycznia 2013

Fantastyczne lalkowe spotkanie // Fantastic Dolly Meeting

Z niejakim opóźnieniem spowodowanym generalnym strajkiem mojego komputera (z lekka dopiero opanowanym) piszę o fantastycznym spotkaniu, jakie kilka dni temu miało miejsce u Meg (rewelacyjnie nas podejmującej - chylę czoło).
Miałam przyjemność poznać tam również Ursi ...
Mam wielką nadzieję, że nie było to nasze ostatnie spotkanie.
Dziewczyny na mój przyjazd przygotowały rewelacyjną lalkową wystawę (kogo tam nie było...)



Zaraz dosiadły się też moje panny, które zabrałam ze sobą :)
Zdjęcia były robione dwoma aparatami i jednym telefonem, nie będą więc podpisane, bo nie wszystkie zdołałam zidentyfikować.
A trochę ich jest, bo ponad sto trzydzieści...


Poniżej świetnie widać, jak moja Zaollka przy swojej większej siostrzyce (własność Meg) nagle zmalała.
Kiedy po raz pierwszy wzięłam tę największą żywiczną pannę do ręki, wydała mi się ogromna i bardzo ciężka. Drugiego dnia już się przyzwyczaiłam. Jej ciałko cudownie pozuje do zdjęć...


I nawet jednej Barbie udało się dosiąść (w stroju ode mnie...)


Spotkanie niezmiernie klimatyczne i bardzo ekscytujące.
Po różnorodnych dwudniowych emocjach trzeciego dnia dochodziłyśmy do siebie i zajmowałyśmy się materiałami, dodatkami i szyciem oczywiście (głównie Meg, przyznaję bez bicia...)




Ciąg dalszy niewątpliwie nastąpi, bo emocji i zdjęć było dużo.
Cieszę się niezmiernie z poznania Ursi i Meg. To rewelacyjne dziewczyny i super się z nimi urzędowało.

niedziela, 20 stycznia 2013

Pierwsza sukienka dla mojej BJD Liv // The First Dress for my BJD Liv

Moja biedna Zaoll Liv już od dawna bardzo narzekała, że kompletnie nie ma co na siebie włożyć.
I niestety, ale miała całkowitą rację.
Owszem, zachwycałam się nią, ale zaniedbana była okrutnie.
I w końcu się zmobilizowałam i ma swoją pierwszą sukienkę...



Nie jest to co prawda suknia balowa, ale Liv i tak jest zadowolona.
Choć nie do końca, jak stwierdziła.
Okazało się, że są jej potrzebne stroje bardziej odpowiednie na zimową aurę....
Niemniej, pierwsza suknia jest.



Sukienka z koronek i włóczki, na suto marszczonej halce, aby się całość fajniej prezentowała.
Wszystko szyte ręcznie, bo moja maszyna-staruszka takich materiałów nie toleruje, niestety.
Natomiast opaska przyleciała wraz z nią z Dollmore'a, ale akurat świetnie pasuje do tego stroju...

W perspektywie czeka mnie przygotowanie strojów bardziej zimowych.
Już nawet w tej materii coś zaczęłam działać.

Nie wolno przecież zaniedbywać swoich lalek...


Chciałam podziękować za Wasze odwiedziny i wszystkie wspaniałe komentarze :)))
Dzięki Wam ten blog ma dla mnie sens ;)

środa, 16 stycznia 2013

Nowe butki dla moich płaskostopych Tonnerek // New Shoes for My Tonner Dolls with Flat Feet

Już od wczoraj panuje wśród części moich Tonnerek wielka euforia.
A mówiąc bardziej konkretnie, to najbardziej się cieszą moja elfia księżniczka i panna Tyler, bo tak naprawdę to one tym razem zakupiły dla siebie obuwie, czytaj: zimowe boty.




Jak widać na zdjęciach, botków pojawiło się kilka par. A to za sprawą bardzo, a nawet jeszcze bardziej, przystępnej ceny. Zresztą wszystkich par moje panny nie pokazały dzisiaj, ponieważ obie wymyśliły, że może jedną czy dwie sobie jakoś przyozdobią i dopiero potem będą się chwalić.



 Z tej okazji elfia panna nawet zamieniła swój strój księżniczki na coś bardziej pasującego do botków.
Możecie mi wierzyć, że zapanowało prawdziwe szaleństwo, bo obie moje panny zażyczyły sobie strojów pasujących stylem do tych niby emu.
I nawet nie mogę mieć do nich pretensji, bo w porównaniu z innymi naprawdę bardzo były ubogie w jakiekolwiek obuwie.
Jakoś to wszystko będę musiała ponadrabiać. Tylko czasu okropecznie mało u mnie ostatnio.
Ale jak tylko coś nowego uda się 'wymodzić', to oczywiście będziemy się chwalić...


Na zakończenie chciałam wszystkim bardzo, bardzo podziękować 
za odwiedziny i wspaniałe komentarze. 


Ps.  Dzisiaj polowałam na moją ulubioną Jac. Niestety, 'poszła' za cenę zbyt dużą jak na moją kieszeń...

sobota, 12 stycznia 2013

Nowy blog // A New Blog

Pragnę donieść wszystkim, że założyłam sobie też bloga lalkowego na pinger.pl

Będzie to blog zdecydowanie poświęcony tylko moim BJD i tak się zresztą zwie "Marille and BJD".
Tam mam zamiar poszerzać swoją wiedzę o tych właśnie lalkach, gdyż jest ona bardzo mizerna i wg mnie zdecydowanie niewystarczająca. A chciałabym wiedzieć zdecydowanie więcej...
A oto link do mojego nowego bloga - http://marille1-30.pinger.pl/




Taki mam tam awatarek:

Jeśli tylko ktoś będzie miał ochotę zajrzeć na mój nowy blog, to  serdecznie zapraszam :)






Jednak moim pierwszym i najważniejszym blogiem nadal pozostaje "Marille's outfit for dolls". I nic tego faktu nie jest w stanie zmienić. Bo jest to i będzie blog o moich wszystkich lalkach...

Witam też moich nowych Gości-Obserwatorów. 
Fantastycznie, że jesteście. 
Zapraszam Was do siebie jak najczęściej !!!

poniedziałek, 7 stycznia 2013

Świąteczne wspomnienia // Christmas Memories

Lepiej późno, niż wcale...

Z dość dużym opóźnieniem publikuję kilka fotek ze świątecznego spotkania moich panienek.
Spotkanie takie bardziej nieformalne, bo to już w zasadzie świąteczny finisz. Ale za to atmosfera niesamowita - przy ubranej choince i w ogóle w bardzo strojnej 'szacie'...



Moje Tonnerki rozchichotane i zadowolone oglądają prezenty, a dostały ich całkiem sporo. 
I w dodatku nie tylko ode mnie, zresztą nie tylko one.
Buty, perfumy (w jakich pięknych falkonach) i inne prześliczne drobiazgi z biżuterii. 
Tu ślę ukłony w stronę Meg i Monochrome :)



Każda z moich lal wystroiła się na tę okazji. I każda w innym stylu !!!
Było trochę kłótni, która co założy, ale jakoś szybko doszły do porozumienia i muszę przyznać, że dokonały bardzo trafnych wyborów.
Mnie się w każdym razie bardzo podobają w tej świątecznej odsłonie.



I tylko moja biedna Liv nie chciała wziąć udziału w tym miłym skądinąd spotkaniu.

Nawet specjalnie nie mogę się jej dziwić. Prezenty nie dotarły na czas, strój nie został wykończony. 
Toż to czysta rozpacz. 
I przyznaję się bez bicia, że to moja wina.
Chyba będę musiała jakoś to nadrobić... 

Ps. I tylko przepraszam za jakość fotek, ale to ołowiane niebo za oknem niezbyt hojnie obdarza światłem...

czwartek, 3 stycznia 2013

Mój blog i prezenty // My Blog and Gifts

Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku 2013 !!!!! 
Happy New Year 2013 !!!!!
Niech ten rok będzie dla nas dobry i przyniesie nam wiele zadowolenia i radości.
Niech się spełnią nasze marzenia,  plany i zamierzenia...
Czego Wam i sobie życzę :)

Przede wszystkim chciałam powitać gorąco mojego nowego gościa-obserwatora. 
Bardzo mi miło. Zapraszam jak najczęściej do odwiedzania mojego bloga :)

Nio, a teraz będę się chwalić Wam moim blogiem i gadżetami z nim związanymi.
Pewnie już zauważyliście, że od pewnego czasu mój blog się trochę zmienia. 
A teraz ma nowy bannerek, którym jestem zachwycona !!!
Jeszcze będą jakieś drobne zmiany...
Ciekawa jestem, co sądzicie o nowej szacie mojego bloga???

Nowy banner to oczywiście dzieło mojej córeczki, od której zresztą dostałam też inny świetny prezent gwiazdkowy związany z blogiem...


Jestem zachwycona tym prezentem. 

W naturze kolorystyka jest trochę inna (jak się uda zrobić lepsze zdjęcie, to podmienię). I podmieniłam, chyba bardziej widać, że wizytówka jest w ciemnych fioletach.
I chociaż  prezent przyjechał z niewielkim opóźnieniem, to bardzo, bardzo mi się podoba.
Liczę też na to, że w tym roku będzie coraz częściej wykorzystywany ten mój prezencik.


Zeszły rok nie był dla mnie szczególnie łaskawy i choć udało mi się spełnić swoje niektóre marzenia lalkowe, to pod innymi względami nie było zbyt różowo. 
Zdaję sobie też sprawę, że nie za bardzo przykładałam się do doskonalenia swoich umiejętności w zakresie szycia strojów dla lalek czy tworzenia innych akcesoriów, a takie przecież były moje zamierzenia. 
Więc pozostał pewien niedosyt.

W tym roku ma być inaczej.
To takie moje noworoczne postanowienie. 
Trzymajcie kciuki, aby mi wyszło, bo sami przecież wiecie, jak to jest z tymi noworocznymi postanowieniami. Przeważnie miesiąc później już o nich nie pamiętamy...

Na pierwszy ogień idzie szycie, następnie fotografia, chociaż może uda się równolegle.
I jeszcze uporządkowanie moich zbiorów lalkowych. Już się do tego zaczęłam przymierzać, ale o tych zmianach więcej będzie w moich następnych wpisach.

*********
Zupełnie już na koniec - zdjęcie pierniczka (też od mojej córeczki) - jedynego, jaki się ostał. 
Bardzo miły ten pierniczek...
Inne też były prześliczne (może jakieś zdjęcia będą jeszcze na Marille's crochet, knitting and more), ale wszyściutkie się zjadły. 
Nie napiszę, ile przytyłam przez ten cały świąteczny okres, bo aż mi wstyd...
Od trzech dni intensywnie myślę o pójściu na siłownię i jeśli jutro nie będzie lać (typowo zimowy deszcz), to mam zamiar się wybrać.